Grzegorz Marczak, to twórca i Redaktor Naczelny jednego z najpopularniejszych polskich blogów traktujących o tematyce nowych technologii i ich okolic – Antyweb. Jestem przekonany, że większość czytelników choć trochę śledzących tematykę „webu” i nowych technologii zna Antyweb, ale nie zawsze tak było. Historia poralu sięga roku 2006, gdy Antyweb był blogiem pisanym w wolnych chwilach i Grzegorz nawet nie myślał, że kiedykolwiek jego dzieło mogłoby stać się stałym źródłem dochodu, a już na pewno nie dobrze prosperującym biznesem.
Dziś z Grzegorzem rozmawiamy między innymi o tym, jak zaczynał i rozwijał Antyweb, o planach, najważniejszych kamieniach milowych projektu, jego skalowaniu już jako biznes i wielu innych. Zapraszam do lektury.
Łukasz Ładecki: Tworząc Antyweb, z tego co udało mi się prześledzić, chciałeś skupić się na treściach wyłącznie o serwisach internetowych. Zakładałeś wtedy, że możesz zbudować medium o szeroko rozumianych nowych technologiach?
Grzegorz Marczak: Nigdy w życiu nie myślałem o tym, że będę zawodowo pracował w mediach i utrzymywał się z pisania. To jest największa niespodzianka w moim życiu chyba. :)
W jaki sposób pozyskiwałeś pierwszych użytkowników?
Szczerze mówiąc nie wiem, Antyweb był blogiem pisanym po godzinach i przez dłuższy czas nie miałem świadomości, że ktoś go w ogóle czyta.
Nie było wtedy żadnych dostępnych narzędzi, żeby to zbadać, czy po prostu z nich nie korzystałeś na tym etapie?
Nie korzystałem, bo to nie było dla mnie istotne, chciałem pisać o rzeczach, które mnie interesują i tylko tyle.
Miałeś na początku chwile zwątpienia związane z rozruchem, a być może i później ze skalowaniem Antywebu?
Nie, Antyweb powstał jako blog pisany po godzinach. Nie nastawiałem się na nic, byłem zafascynowanym trendem Web 2.0 i tym co się dzieje w sieci – po prostu to opisywałem. Jakieś pół roku później sprawdziłem, że regularnie wchodzi na AW 700 osób i byłem naprawdę w szoku, że tyle osób chce czytać to, co piszę.
700 osób regularnie odwiedzających stronę dziś nie wydaje się dużym osiągnięciem, ale wtedy to było coś. Powiedz kiedy to było mniej więcej?
Nie wiem czy wtedy to było coś, raczej nie. Pierwszy raz sprawdziłem, że ktoś mnie czyta chyba po pół roku o ile dobrze pamiętam.
Pamiętam, że w którymś momencie komentarzy na blogu pojawiało się coraz więcej i mocno w grę wchodziły popularne wtedy kanały RSS. Kanał RSS dał Ci pewną stałość odbiorców w późniejszym rozwoju bloga, korzystałeś z jeszcze jakichś kanałów komunikacji, dystrybucji, newsletterów?
RSS był wtedy podstawą. Wyjaśnię jedno, bo widzę tutaj pewne niezrozumienie. Ja pisałem na Antyweb ponieważ sprawiało mi to, i sprawia do tej pory, przyjemność. Przez pierwsze lata nie zabiegałem ani o czytelników, ani o rozpoznawalność. Cieszyłem się, że ludzie zaglądają na bloga i komentują, tylko tyle. Nie prowadziłem żadnych działań marketingowych, ani dystrybucji treści itp. Robiłem to, co sprawiało mi frajdę – na tym kiedyś polegało blogowanie.
Jasne, a w którym momencie poczułeś, że z niewinnego bloga może powstać biznes, z którego możesz się utrzymać?
Był taki moment, w którym pracując na etacie z dobrą korporacyjną pensją okazało się, że przychody z Antyweb są od tej pensji większe. Cały czas jednak nie był to dla mnie ostateczny sygnał, żeby zająć się tylko tym.
Co było takim sygnałem? Sporo osób zadaje sobie takie pytanie, a dziś wydaje się, że wektor strachu znacząco się zmienił i łatwiej o takie decyzje. Wtedy ryzyko było zbyt duże, a teraz łatwiej byłoby Ci podjąć taką decyzję?
Zainteresowanie inwestora, który uświadomił mi, że można z tego zrobić biznes.
Opowiesz jakie były Wasze najważniejsze kamienie milowe?
- 2006 – założenie bloga
- 2011 – inwestor, który uwierzył, że można z tego zrobić dochodowy biznes i założenie firmy
- 2011-2013 – budowa redakcji, z którą praktycznie w minimalnie zmienionym składzie jestem do tej pory
- 2013 – pierwszy raz dodatni bilans firmy
- 2020 – najlepsze wyniki firmy w historii
„Najlepsze wyniki firmy w historii”, zaciekawiłeś mnie, napiszesz coś więcej? ;) Jak to się ma np. do roku 2013, gdy dopiero wychodziłeś na prostą?
Tutaj nie ma co porównywać w ogóle, bo jest to przepaść w każdym parametrze.
Czy jest coś, co poradziłbyś osobom będącym na rozstaju dróg pomiędzy etatem a własnym biznesem? Oczywiście chodzi o porady inne niż uwierz w siebie lub swój projekt. ;) Jakie elementy według Ciebie powinni przeanalizować lub przygotować?
Jeśli chce się przejść na własne, to najlepiej przygotować i przetestować wszystko będąc jeszcze na etacie, czyli mając bezpieczną sytuację finansową. Wiem, że jest to bardzo dużo pracy i wyrzeczeń, bo pracuje się na dwa etaty, ale moim zdaniem rzucanie się od razu na głęboką wodę jest za bardzo ryzykowne.
Drugim najważniejszym elementem jest myślenie od razu o przychodach. Nie mówię tutaj o modelu biznesowym, bo to jest oczywiste, ale o doprowadzeniu do tego, aby taki model miał szansę zadziałać. Mówiąc wprost dział / osoba sprzedająca nasz produkt / usługi, powinna być jedną z pierwszych jakie zatrudniamy. To właśnie sprzedawca da nam bardzo cenny feedback pochodzący prosto od potencjalnych klientów, którzy najlepiej zweryfikują nasz produkt i oczekiwania.
Czy poza dobrą osobą do sprzedaży rekomendowałbyś jeszcze jakieś stanowisko, które np. z doświadczenia wiesz, że dobrze zagrałoby już na etapie nabierania rozpędu prowadzonej działalności?
Trzeba się pozbyć myślenia o tym, że samemu wszystko robi się najlepiej. Ważne jest więc delegowanie zadań do osób, którym się ufa. I tutaj już zależnie od biznesu jest to project manager, szef redakcji, osoba zajmująca się sprawami administracyjnymi itp.
Z perspektywy czasu jesteś zadowolony ze swoich decyzji o rozwoju serwisu contentowego? Jak kilku miejscach wspomniałeś, że tworzyłeś także własne startupy, m.in. Pytamy.pl.
Jestem bardzo zadowolony. Co do pytam.pl, to była bardzo fajna przygoda i pierwsze większe pieniądze zarobione „na internecie”. Serwis został w Polsce bardzo szybko dostrzeżony, zdobył sporą, jak na tamte czasy, popularność i ostatecznie został sprzedany do Wirtualnej Polski. Był to też dla mnie świetny przykład na to, że da się zrobić coś niewielki kosztem, ale przy dużym zaangażowaniu. Pytamy.pl był stworzony na podstawie template – dostosowaliśmy go do naszych wymagań i zrobiliśmy własny layout (za ok 1,5k), wszystko to robiliśmy wraz z kolegą po godzinach, za dnia pracując na etacie w korporacji.
Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu takiego serwisu, jak Antyweb? Będąc całkowicie z boku obstawiałbym potencjalne wahania przychodów w poszczególnych miesiącach vs stałe koszty redakcji i prowadzenia serwisu ogółem.
To jak w każdym biznesie. :) Nikt kto ma własną firmę nie ma zagwarantowanych przychodów. Najważniejsi jednak w tym i w każdym innym biznesie są ludzie, dobry zespół jest ważniejszy od fluktuacji przychodowych. To jest banał, ale jak najbardziej prawdziwy i każdy kto ma działalność prędzej czy później dojdzie do takich samych wniosków.
Coraz częściej mówi się, że firmy, które nie dbają o dobry team, generalnie o ludzi tworzących to, czym jest firma, prędzej czy później podupadają. Patrząc wstecz czujesz ulgę i myślisz, że od początku postawiłeś na właściwych ludzi, czy musiałeś do tego dojrzeć?
Pewnie i jedno i drugie – cieszę się, że mam ekipę, z którą się dobrze rozumiem i pracuję od lat. Faktycznie jednak ludzie w każdym biznesie są najważniejsi – jeśli można powierzyć komuś zadanie i mu zaufać, że je dobrze wykona, to wtedy jest na czym budować biznes.
Porozmawiajmy o teraźniejszości i przyszłości. :) Jakie miejsce w Internecie w Polsce ma obecnie Antyweb?
Mamy bardzo dobrą i rozpoznawalną markę, mamy świetny zespół ludzi, którzy lubią ze sobą pracować i mamy masę pomysłów na to, co jeszcze można zrobić w Internecie. Nie tak dawno uruchomiliśmy serwis z technologicznymi promocjami, za chwilę uruchamiamy nowy serwis contentowy. Do tego od lat poprawiamy wyniki finansowe. Szczerze mówiąc nie mam prawa na nic narzekać, ale co najważniejsze: cały czas Antyweb i to co robimy, daje mi dużo radości i przyjemności. I to jest chyba najlepsze podsumowanie tego, co dzieje się w firmie oraz w zespole.
A jak oceniasz swoje otoczenie rynkowe? Jakie perspektywy przed nim stoją?
Bardzo dobrze, jest kilka serwisów zajmujących się podobną tematyką. Każdy z nich ma jednak nieco inny charakter i każdy chyba zbudował sobie własną rozpoznawalność bazującą na innych elementach. Lubię naszą konkurencję, jak również serwisy technologiczne portalowe.
Perspektywy, jeśli chodzi o media technologiczne, są ogromne. Mam wrażenie, że doczekaliśmy czasów, w których technologia przestaje być traktowana w firmach jako przymusowy koszt. Dziś wiele branż przechodzi istną rewolucję za sprawą nowych technologii. Zobaczmy co się dzieje w motoryzacji, w bankowości i finansach, w obszarach transportu miejskiego, w branży rozrywkowe itp. Ostatnie lata pokazały, że dziś przewagę konkurencją buduje się właśnie na nowych technologiach.
Jakie są Wasze plany na 2020?
W skrócie? Pracować jeszcze sprawniej, dostarczać jeszcze lepsze treści dla czytelników i rozwinąć się w nowych obszarach. Więcej nie powiem. :)
Haha, naprawdę nic a nic nie zdradzisz więcej? ;) Nowe kierunki, nowe serwisy, więcej wideo, jakieś większe zmiany w obrębie obecnych serwisów?
Nie, to przecież byłoby bez sensu, gdybym miał psuć niespodzianki i pokazywać, co chcę zrobić.
No dobrze, nie drążę. ;) Na koniec jeszcze jedna rzecz. Naszych gości prosimy, by nominowali do rozmowy kolejną osobę/ambitny projekt zorganizowane w obrębie „polskiego webu”. Kogo Ty nominujesz, z kim powinniśmy porozmawiać według Ciebie?
Porozmawiajcie z Grzegorzem Nawackim, szefem redakcji PB (Puls Biznesu) – zawsze fajnie jest posłuchać kogoś, kto pracuje „w starych mediach”, które przechodzą – udanie – na nowe formaty.
Dziękuję za ciekawą rozmowę. Jestem pewien, że dla naszych czytelników będzie inspirująca. Powodzenia w dalszym rozwoju!
Dzięki!
Super wywiad. Uwielbiam czytać artykuły na Antyweb
podstawa to zespół świetnych ludzi – jak o to zadbasz to faktycznie maszyna działa.
“samemu wszystko robi się najlepiej” – takie myślenie u mnie tkwiło przez długi czas i trudno się go wyzbyć, więc mogę to potwierdzić jako przedsiębiorca. Warto o tym pomyśleć w momencie kompletowania zespołu bo on jest najważniejszy w przypadku rozwoju biznesu.